gromadzą na modlitwie. Niektóre świątynie przetrwały wieki. Możemy dzięki nim
poznać architekturę, sztukę, nawet styl życia ludzi w danym okresie historycznym.
Zabytkowe kościoły są świadkami historii. Co jednak ze świątyniami, które
zostały wybudowane w naszych czasach? One też mogą zachwycać i na pewno
zasługują na uwagę. Niedawno odwiedziłam jeden z takich kościołów – pod
wezwaniem św. Maksymiliana Kolbego, znajdujący się na Mokotowie.
Pomysł budowy nowej świątyni zrodził się w 1965 roku,
kiedy mieszkańcy dzielnicy skierowali pismo do ówczesnych władz komunistycznych
z prośbą o pozwolenie na budowę. Władze zdecydowanie odmówiły. Ich stanowisko
uległo zmianie dopiero dwanaście lat później. Budowa trwała trzy lata. 1
stycznia 1981 roku wszedł z życie dekret Księdza Prymasa Stefana Wyszyńskiego
powołujący do istnienia parafię pw. Maksymiliana Kolbego.
Świątynia ta nie przypomina innych. Gdy przeprowadziłem się do Warszawy,
zobaczyłem w przelocie ten budynek. Nigdy nie sądziłem, że to kościół.
Uświadomili mnie dopiero mieszkańcy mojego osiedla, gdy zapytałem się, gdzie
jest najbliższa parafia. Na początku budynek mi się nie podobał. Teraz jednak,
gdy poznałem całą historię, uważam, że jest wyjątkowy – powiedział mi jeden
z parafian, zapytany o opinię na temat budowli. Jak możemy zobaczyć na obrazku
obok, budynek kościoła jest szeroki, a w oczy rzuca się wysoki komin. Projekt
jest związany z historią patrona parafii, św. Maksymiliana Kolbego.
Rejmund Maksymilian Maria Kolbe urodził się w 1894
roku w Pabianicach koło Łodzi. Gdy miał dwanaście lat, w kościele objawiła mu
się Matka Boża, trzymająca dwie korony – białą i czerwoną. Pierwsza oznaczała
czystość, druga – męczeństwo. Maksymilian wraz ze swoim bratem wstąpił do
zakonu franciszkanów. W 1918 roku Kolbe otrzymał święcenia kapłańskie w Rzymie.
Rok wcześniej założył wspólnotę Rycerstwo Niepokalanej, a także klasztor
Niepokalanów koło Teresina (około 40 km. od Warszawy). W 1930 roku udał się do
Japonii, aby po kilku latach powrócić do Polski. Po wybuchy wojny, już we
wrześniu 1939 roku Niemcy przystąpili do likwidacji Niepokalanowa. Maksymilian
wraz z innymi zakonnikami został aresztowany i wywieziony do obozu w Amtlitz, a
następnie przeniesiony do Ostrzeszowa. Zostali zwolnieni 8 grudnia, w
uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. W lutym 1941 roku
ojciec Kolbe został wywieziony na Pawiak, w związku z jego działalnością –
pomagał ludziom wysiedlonym z Poznania, wśród których było wielu Żydów. W
więzieniu był wielokrotnie dotkliwie karany za swoją wiarę, a 25 maja
wywieziono go do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Komendant obozu
wielokrotnie bardzo dotkliwie krzywdził ojca Kolbego – bił go, kopał, wyznaczał
mu nieludzką pracę, katował go tak, że ksiądz był cały w krwi; gdy raz po
torturach stracił przytomność, komendant kazał go zakopać żywcem, lecz
współwięźniom udało się go wydobyć z ziemi. Gdy pod koniec 1941 roku uciekł
jeden z więźniów, komendant zarządził, że za karę co dziesiąta osoba z bloku
miała zostać skazana na śmierć głodową. Wśród wytypowanych znalazł się
Franciszek Gajowniczek, który był zrozpaczony, że opuści swoją żonę i dzieci.
Wtedy z szeregu wyszedł Maksymilian Kolbe i zaoferował, że pójdzie za
Franciszka na śmierć. Przyzwyczajony do głodu, ojciec Kolbe przetrwał ponad dwa
tygodnie, a następnie, dnia 14 sierpnia 1941, w dniu Wniebowzięcia Najświętszej
Maryi Panny, został dobity zastrzykiem z fenolu. Miał 47 lat. Jego ciało
zostało spalone w krematorium.
Do tego właśnie, oświęcimskiego krematorium, nawiązuje
projekt kościoła przy ulicy Rzymowskiego. Wierni wybrali go w głosowaniu,
chcieli, by przypominał męczeńską śmierć patrona. Kamieniem węgielnym pod
budowę świątyni jest część cegły z pieca krematoryjnego w Oświęcimiu
(Auschwitz) i prochy z krematorium w Brzezince (Birkenau).
Obecnie trwają prace remontowe kościoła – malowanie
ścian, odnawianie dachu, zakup nowych ławek itp. Wnętrze kościoła staje się
dzięki temu jaśniejsze, jednak nawet bez tego świątynia ta jest wyjątkowa –
komin góruje nad biurowcami i blokami mieszkalnymi, przypominając mieszkańcom
Mokotowa o potędze miłości bliźniego.
http://parafia-maksymilian.waw.pl/index.php
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz