O co chodzi...

Moje zdjęcie
Witaj na naszym blogu! Znalezłeś się właśnie na stronie poświęconej wartym odwiedzenia miejscom w cudownej stolicy Polski. Tutaj możesz poczytać obiektywne recenzje o ciekawych warszawskich atrakcjach autorstwa trzech uczennic IX LO im. K. Hoffamnowej w Warszawie: Agaty, Anny i Joanny. Mamy nadzieję, że nasze posty zachęcą Cię do poznania stolicy. Miłego czytania :)

środa, 29 kwietnia 2015

Cel jedenasty: Elizeum w Parku Książęcem




„Elizjum” w samym centrum Warszawy
Jadąc Alejami Jerozolimskimi w stronę Wisły z okien pojazdu możemy podziwiać rozległy zielony kompleks. Nie jest to jednak wbrew obiegowej opinii Park  Marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza do początków XX wieku uznawany za Centralny Park Kultury i Wypoczynku w Warszawie. Ten zielony obszar widoczny przez szybę autobusu to Park na Książęcem oddzielony od wyżej wspomnianego obszaru ulicą Książęcą. Park ten jest równie niezwykły i tajemniczy jak postać z którą jest związane jego powstanie. Osobą której zawdzięczamy możliwość wypoczynku w tym miejscu jest książę Kazimierz Poniatowski – najstarszy brat króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Prywatne ogrody księcia zostały zaprojektowane w latach 1776 – 1779 przez wybitnego architekta Szymona Bogumiła Zuga. Przez ogólnie znaną ekscentryczność swojego właściciela ogrody i to co się w nich znajdowało przez lata obrastało w legendy. Po Warszawie krążyły liczne plotki na temat oranżerii z której to na stół królewski miały trafiać ananasy oraz domniemanej, prowadzonej przez księcia hodowli małp. Co jednak nie ulega dyskusji w parku na Książęcem swoje miejsce znalazły liczne piękne i ciekawe zabytki architektoniczne, takie jak minaret(spłonął w 1944r.), dom Imama czy Pawilon Chiński. Najbardziej tajemniczym z nich okazuje się być jednak Elizeum książęce. To właśnie na tą niezwykłą, owianą tajemnicą budowlę chcę dzisiaj zwrócić waszą uwagę.
Do tej niezwykłej budowli prowadzą bardo niepozorne, metalowe drzwi. Są to oryginalne drzwi z czasów panowania Stanisława Augusta. Jednak nie dajcie się zmylić pierwszemu wrażeniu. Za tymi drzwiami czeka korytarz prowadzący do podziemnej rotundy, która na przestrzeni wieków sprawowała liczne funkce o czym za chwilę. Obiekt ten, również autorstwa Szymona Bogumiła Zuga, jest zwieńczony ceglana kopułą o wysokości ponad 8 metrów. W zamierzchłych czasach można było podziwiać bogatą sztukaterię zdobiąca ściany, która jednak nie przetrwała niespokojnych lat w historii Polski. W Elizeum możemy podziwiać 4 wnęki w których niegdyś znajdowały się wygodne kanapy. A po co kanapy w podziemnym królestwie? Otóż już sam architekt znając skłonności księcia do hucznych zabaw i licznych miłostek projektował je właśnie w celach rozrywkowych o czym świadczy dopisek na projekcie: „Elizeum dla przyjaciół i pięknych pań”. W świetle takich okoliczności przeznaczenie kanap od razu staje się jasne. Pomieszczenie to niewątpliwie w 100% spełniało swoje zadanie. Świetna akustyka zapewniała wspaniałe niesienie się muzyki w czasie licznych zabaw. A tak swój pobyt w Elizeum wspomina angielski podróżnik Wiliam Cox: „Wreszcie dotarliśmy do (…)drzwi, jakby wejścia do lichej chatki. Drzwi nagle otwarły się i znaleźliśmy się ku naszemu zdziwieniu, we wspaniałym salonie, oświetlonym niezliczoną ilością lampionów. Miał on kształt rotundy z przepyszną kopułą wedle najpiękniejszej symetrii. Dookoła, (…) widziałeś cztery otwarte gabinety, a w nich sofy wygodne i malowidła al fresco przedstawiające triumfy Bacchusa, Sylene, Amora oraz zwycięskiej Katarzyny nad Turkami. Wtem wśród ogólnego podziwu olśnił nasze uszy koncert niewidzialnej orkiestry. Szukaliśmy daremnie skąd pochodziły tony.” Owa „niewidzialna orkiestra znajdowała się na górnej galerii przez co była niedostępna dla oczu gości.
Po śmierci Kazimierza Poniatowskiego w 1800r teren wspaniałych ogrodów „Na Książęcem” często zmieniał właścicieli. Przez wiele lat Elizeum było użytkowane w sposób niezgodny z przeznaczeniem, między innymi, jako magazyn beczek z piwem czy lodownia. W czasie drugiej wojny światowej grota pełniła funkcję magazynu.
Do niedawna zaniedbana i zapomniana dawna „świątynia Amora”, miejsce ekscentrycznych rozrywek księcia Kazimierza, jego przyjaciół i pięknych pań służyła jako mieszkanie dla nietoperzy. Obecnie rozpoczęły się prace renowacyjne które mają przywrócić budowli jej dawną świetność. Na dzisiaj nie można do niej wchodzić ale mam nadzieję, że efekty prac renowacyjnych zrekompensują tę chwilową niedogodność.
Widok na wejście

                              

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz